Z wielkim żalem zawiadamiamy o odejściu wybitnego lekarza dr Ignacego Świtlika, który był organizatorem i wieloletnim ordynatorm Oddziału Dializ. Wychowawca wielu pokoleń lekarzy, współorganizator stacji dializ w SPWSZ w Szczecinie.
Rodzinie i bliskim składamy wyrazy głębokiego współczucia.
- Dyrekcja i pracownicy SPWSZ w Szczecinie
Pogrzeb odbędzie się we wtorek, 4 09.2018 r. : najpierw msza święta w parafii Jana Bosko w Szczecinie o godz. 13.00, a następnie pogrzeb na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie.
Krzysztof Dziewanowski
Doktor nauk medycznych Ignacy Świtlik (wspomnienie pośmiertne).
Doktora Ignacego Świtlika poznałem blisko 50 lat temu podczas studiów na naszej Akademii Medycznej. Był wtedy asystentem na jednym z Zakładów Teoretycznych w PSK-2. Już wtedy zwróciłem uwagę na jego wysoką kulturę osobistą oraz wielkie zaangażowanie dydaktyczne. Doktor Ignacy stale pogłębiał swoje wiadomości kliniczne oraz prowadził działalność naukową, wynikiem czego była uzyskana specjalizacja z chorób wewnętrznych oraz obroniona praca doktorska.
Właściwa nasza ścisła współpraca rozpoczęła się w roku 1973, kiedy to rozpoczął działalność pierwszy w naszym Regionie Ośrodek Dializy. Jego zadaniem było leczenie nerkozastępcze; nie tylko chorych z ostrą czy przewlekłą niewydolnością nerek, ale również wybranych pacjentów toksykologicznych. Ośrodek ten zorganizowany został w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Szczecinie zajmując piętro w ówczesnym Bloku Reanimacji. Doktor Świtlik został jego pierwszym kierownikiem. Miałem to szczęście, iż byłem od samego początku jego asystentem i współpracownikiem. Były to czasy pionierskie. Sprzęt dializacyjny mieliśmy dosłownie z "demobilu", nierzadko wyżebrany w firmach zachodnich. Sztuczne nerki regenerowaliśmy i naprawialiśmy własnymi środkami oraz siłami. Dializatory, niezbędne do prowadzenia dializ produkowaliśmy we własnym zakresie. Ich sterylizacja odbywała sie się przy pomocy roztworów formaliny, a przeciętny zabieg dializy trwal 12 godzin. Przed podłączeniem chorych do dializy sami zakładaliśmy im sztuczne przetoki tętniczo-żylne typu Scribnera, a dializy otrzewnowe, które w tym czasie również rozpoczęliśmy, były prowadzone w warunkach daleko odbiegających od współczesnych standardów.
W tych pionierskich warunkach Doktor Ignacy wykazywał się niezwykłymi talentami i incjatywą. Sam naprawiał wyeksploatowane sztuczne nerki (początkowo produkowane w NRD) i mało tego - wprowadzał też do nich szereg ulepszeń, które poprawiały warunki oraz bezpieczeństwo stosowanych zabiegów. Między innymi dzięki zastosowaniu stosownego układu podciśnienia mogliśmy zlikwidować nieznośny hałas generowany przez pracujące silniki w tych nerkach. Jego pomysłem było też wprowadzenie monitorowania ciśnienia w kanale krwi w czasie dializy, co znacznie ograniczyło ilości przecieków krwi od pacjentów i poprawiło bezpieczeństwo zabiegów. Doktor zaprojektował też proste cewniki dializacyjne oraz zainicjował ich produkcję w naszych skromnych warunkach.
Wszystkie te działania odbywały się w czasach pionierskich dla tego typu terapii w Polsce, nie mieliśmy praktycznie większego wsparcia ze strony innych nielicznych ośrodków dializacyjnych w kraju. Mało tego sami pogłębiając swoje wiadomości praktyczne szkoliliśmy lekarzy i pielęgniarki z innych szpitali w całym regionie, w wyniku czego z czasem zaczęły powstawać nowe ośrodki dializacyjne.
Doktor pogłębiając swoje wiadomości jako jeden z pierwszych lekarzy w Polsce uzyskał dodatkową specjalizację z nefrologii, a następnie z transplantologii klinicznej. Właśnie przeszczepianie nerek pobranych zarówno od zmarłych pacjentów jak i od żywych daców, stało się z czasem jego drugim znaczącym kierunkiem działalności klinicznej. Wspólnie z doktorem Januszem Lapisem stworzyli swoistą "szkołę nefrologiczną" w naszym regionie, która z uwagi na aktywność i doskonałe efekty terapeutyczne zdobyła sobie znaczące uznanie w całym kraju. Setki leczonych i uratowanych pacjentów były tego najlepszym dowodem. Doktor zawsze marzył o tym, aby przestał działać system swoistej "selekcji" pacjentów, potencjalnych kandydatow do leczenia nerkozastępczego. Wielką jego radościa było to, iż doczekał się tych czasów, kiedy praktycznie wszyscy pacjenci: zarówno z ostrą jak i przewlekłą niewydolnością nerek,mogą korzystać w razie potrzeby z dobrodziejstw różnych form leczenia nerkozastępczego.
Miałem wielkie szczęście, iż poprzez wspólną pracę z tym wspaniałym lekarzem mogłem doskonalić się zarówno jako klinicysta, ale również jako naukowiec; być z czasem jego zastępcą, a póżniej kontynuować wspólnie z współpracownikami jego dzieło.
Po przejściu na emeryturę Doktor był nadal bardzo aktywny, utrzymywał kontakt z naszym ośrodkiem, pracował ambulatoryjnie, poświęcając się również swoim hobby, jakim zawsze była dla niego Rodzina i praca we własnym gospodarstwie rolnym.
Jego odejście stworzyło trudną do wypełnienia pustkę dla jego byłych współpracowników i jego Rodziny. Trudno będzie tę pustkę wypełnić. Będzie go bardzo brakowało, zarówno jego pacjentom jak i całej polskiej nefrologii.
Do zobaczenia drogi Doktorze.